Jedni mówią, że to zbieg okoliczności, inni, że tak właśnie miało być. Niektórzy przekonują, iż to nasze myślenie wpływa na otaczającą nas rzeczywistość.
W zbiegi okoliczności nie wierze. Żyję uważnie, aby nie przegapić „znaków” i przebłysków intuicji.

Przypadki
- Dwoje ludzi szuka miejsca na spotkania szkoleniowe swojej grupy liderów. Rzecz się dzieje na Węgrzech nad Balatonem.
Kolejny dom nie spełnia ich oczekiwań. Dorota, która przypadkowo znajduje się w tym miejscu proponuje obejrzenie pensjonatu, który nieopodal prowadzi.
- Ludzie skaczą z radości. Kilka lat wcześniej marzyli, aby kupić ten dom, ale nie bylo ich na to stać.

- Obie interesujemy się medycyną naturalną i jesteśmy żywo zainteresowane poprawą swojej sytuacji finansowej.
- Przypadkowo Dorota jest moją siostrą i co roku spędzam tam całe lato.
- Lubimy dzielić się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem.
- Kawę mogłybyśmy pić wiadrami, ale nie wychodzi nam to na zdrowie.
Pensjonat od maja stał się miejscem spotkań tej grupy. Dorota mieszkająca na stałe na Węgrzech zna doskonale ten język (jest tłumaczem), więc chcąc nie chcąc wpadła w wir warsztatów, rozmawiała z uczestnikami i pila …. kawę z ganodermą!
Wcześniej kupowała już preparat z ganodermą na swoje dolegliwości, a tu odkrycie – kawa i w dodatku zdrowa!
I tu zacytuję moja szanowną siostrę:
„I to wcale nie koniec argumentów, które przyczyniły się do mojej decyzji. Za rok przejdę na emeryturę. Gdy koleżanka, która właśnie została emerytką powiedziała, za jaką sumę będzie teraz żyć (z dnia na dzień) włączył mi się alarm: Nie! To nie jest życie, to wegetacja!
Jeśli więc DXN przyczynia się nie tylko do poprawy i utrzymania zdrowia, a również umożliwia podniesienie poziomu egzystencji, to nie mam nic do stracenia przyłączając się do nich.”
Nie byłam pewna, czy ja również chcę w to wejść, chociaż wszystkie argumenty bardzo do mnie przemawiały. Pomyślałam sobie – ok, jeśli pojawi się tu motyl, to będzie znak, że jest to trafny wybór.
Motyl zjawił się natychmiast. Polatał, polatał i znikł mi z oczu.
– E tam, motyli tu po kokardę, to żaden znak- pomyślałam z przekąsem.
Motyl jak gdyby słyszał moje myśl, przyleciał wprost do mnie i usiadł na sukience.
No cóż, motyle czasami siadają na człowieku, ale … ale czy to jest standard … 🙂