Budowałem na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina.
Leopold Staff
Najpierw pojawia się marzenie – nieśmiałe, delikatne, zwiewne. Jeśli go nie zatrzymam, zblednie i uleci ….
Ubieram je w barwy jasne, dźwięki i zapachy. Dorzucam garść radości i szybkie serca bicie. To moment idealny, aby ruszyć się z miejsca, dopasować terminy, lęki schować w szufladzie.
Zakładam buty i lecę. Gdzie? Jak to gdzie? Do celu!