Wpadła do nas jesień wkurzona. Zakręciła, namieszała, potargała drzewa.
A tu liście zielone jeszcze, figi na krzakach dojrzałe.
Pranie tańczy czardasza, raz wolno, za chwilę z pasją.
Wilce dobrze się mają, piec mruczy, że głodny bardzo.
Czas ciepłe ubrania wyciągnąć, parasol, kaloszki, szaliczek.
Hej! Malkontenci! Nie jęczcie!